DNP: Utrata wagi pod zastaw życia?

Godzina trzynasta w osiedlowej siłowni. Za wyjątkiem kilku studentów sala świeci pustkami, większość bywalców jest jeszcze w pracy. W kącie pomieszczenia przerzuca żelazo wielki, umięśniony mężczyzna z którego pot leje się strumieniami. Pomiędzy seriami przysiadów kładzie się na chłodnej posadzce z butelką wody i ciężko oddycha. Jest w ostatniej fazie przygotowań do zawodów kulturystycznych – niestety na ten czas jego forma pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Dlatego w celu przyśpieszenia utraty tkanki tłuszczowej trener przepisał mu DNP.

Niestety wielu zawodników i zawodniczek sportów sylwetkowych, a nawet kompletnych amatorów „idzie na skróty” regularnie korzystając z dinitrofenolu – czyli właśnie DNP.

 

Skąd wzięło się DNP?

 

2,4-Dinitrofenol popularnie zwany DNP otrzymywany jest poprzez hydrolizę 2,4-Dinitrochlorobenzenu, produkowanego komercyjnie związku organicznego. W przemyśle używany obecnie między innymi jako pestycyd i środek do konserwacji drewna, kiedyś miał o wiele szersze zastosowanie, włącznie z medycznym, a nawet – wojskowym. Po raz pierwszy na masową skalę DNP użyli Francuzi przy produkcji amunicji w trakcie I Wojny Światowej.

W 1933 roku Maurice Tainter odkrył, że skonsumowane przez ludzi DNP prowadzi do znaczącej utraty wagi, środek ten więc szybko zyskał popularność jako lek odchudzający. Nie trwała ona jednak długo! W USA już w 1938 roku zakazano jego sprzedaży jako „leku ekstremalnie niebezpiecznego i nie zdatnego do spożycia przez ludzi” z powodu przypadków zatruć tym środkiem (i to pomimo farmaceutycznego standardu produkcji!).

Ignorując ten zakaz zdesperowani ludzie chcący stracić szybko wagę w dalszym ciągu sięgali po DNP, lecz środek ten zdecydowanie stracił na masowej atrakcyjności i ogół populacji szybko zapomniał o jego istnieniu.

 

Dlaczego stosowanie DNP jest ryzykowne?

 

Aby zrozumieć zagrożenie wynikające ze stosowania DNP należy najpierw poznać sposób w jaki ta substancja działa na ludzki organizm.

Podstawą naszej umiejętności poruszania się jest system mięśni szkieletowych, dzięki któremu chemiczna energia wytworzona z pożywienia może zostać użyta do wytworzenia energii kinetycznej w podstawowym procesie skurczu mięśni. Aby to kurczenie się tkanki mięśniowej miało miejsce, chemiczna energia w postaci ATP produkowana jest na bieżąco w komórkach przez ich lokalne fabryki energetyczne – mitochondria. ATP to szybko dostępne źródło energii  a jego wytwarzanie w organizmie to skomplikowany proces o efektywności około 40%. Co w takim razie dzieje się z pozostałymi 60%? Część to straty wynikające z zasileniem procesów tworzenia ATP (wszystkie procesy w organizmie wymagają energii, również te których celem jest jej stworzenie) a niejako ubocznym efektem tej całej maszynerii jest … ciepło.

Jak to się ma do DNP? Ostatnim etapem tworzenia ATP jest fosforylacja – czyli przyłączenie nieorganicznej molekuły fosforanowej do ADP (prekursora ATP) co tworzy trzecie, wysokoenergetyczne wiązanie. DNP nie dość, że powstrzymuje dostarczanie nieorganicznego fosforanu do mitochondrium zapobiegając fosforylacji, to jeszcze zwiększa wyciek jonów H+ również potrzebnych w produkcji ATP. Rezultatem tego jest niemożliwość ulokowania energetycznego potencjału w trzecim wiązaniu, a że nic w przyrodzie nie ginie – energia ta znajduje ujście właśnie w postaci ciepła.

Rezultatem stosowania DNP jest więc znaczące zwiększenie produkcji energii cieplnej w organizmie, a co za tym idzie wzrost temperatury ciała i ryzyko dosłownego ugotowania się od środka.

Jednak nie sam ten efekt sprawia, że DNP to niebezpieczna substancja.

 

Głównym problemem DNP jest fakt, że niewiele różni dawkę skuteczną od dawki toksycznej

 

Najniższa opublikowana medycznie dawka śmiertelna u człowieka to 4.3 mg / kg masy ciała. Dla osoby ważącej 70 kg byłoby to więc około 300 mg.

Pojedyncza dawka efektywna DNP to około 100 mg, potrafi ona podnieść tempo metabolizmu (zmniejszyć jego efektywność) o średnio 11%. Co więcej, DNP ma działanie niemalże liniowe w tym, że dawka 200 mg oznaczać będzie średnio 22% a 300 mg – 1/3 więcej spalanych kalorii i to bez żadnego wysiłku! Dla tej samej osoby ważącej 70 kg i potrzebującej 2200 kalorii na dobę do utrzymania wagi oznacza to spalanie ponad 650 kalorii jedząc ilość pozwalającą utrzymać wagę (2200 kalorii). Od razu widać jak kuszące może być stosowanie tego środka.

„OK, będę więc stosować niskie dawki i nic mi nie powinno być, prawda?” Błąd!

Zacznijmy od tego, że DNP dostępne przez Internet nie jest produkowane w standardzie farmaceutycznym. Jak z każdą substancją spożywaną w miligramach, czystość i stężenie prekursora z którego są wytwarzane, jak również metoda jaka używana jest do formowania kapsułek/tabletek ma bardzo wiele wspólnego z tym ile faktycznie DNP może się w niej znaleźć. Może być tak, że kapsułka mająca zawierać 100 mg ma w rzeczywistości 30 mg aktywnej substancji. Może też mieć 150 mg! W rzeczy samej dwie kapsułki z tej samej partii mogą mieć zupełnie inną zawartość DNP, stąd stosowanie tego środka zakupionego z nieznanego źródła jest zwyczajną loterią której stawką jest potencjalnie ludzkie życie.

Od momentu wprowadzenia DNP medycznie opublikowano informacje o 62 zgonach. Wydaje się to bardzo niewielką liczbą, ale pamiętajmy że są to zgony w których DNP zostało rozpoznane jako główny czynnik. Wysoce prawdopodobne jest, że kilkakrotnie (kilkunastokrotnie?) więcej przypadków jest nieudokumentowanych lub błędnie rozpoznanych. W tabeli poniżej możemy zobaczyć informacje na temat zgonów o których wiemy, że winą w 100% było DNP:

 

 

 

Na zakończenie, główny powód dla którego nie warto korzystać z DNP

 

Jeżeli perspektywa ugotowania się od środka Cię nie przeraża, to weź pod uwagę bardziej prozaiczny powód: jaki sens ma utrata wagi bez zmiany nawyków żywieniowych? Jedyne czym się takowa kończy, to powrotem do dawnej wagi w ciągu kilku miesięcy od zaprzestania „suplementacji”. Sekret atrakcyjnego ciała o niskim poziomie tkanki tłuszczowej nie leży w ultra-szybkiej metodzie spalania, ale w liczeniu kalorii, nauce odpowiedniej kompozycji posiłków i doborze makroskładników. Daje to nam przepis na kontrolę własnej wagi przez całe życie – dzięki temu możemy osiągnąć jakikolwiek poziom tkanki tłuszczowej będziemy chcieli poświęcając tylko czas, nie zdrowie – a już zdecydowanie nie własne życie, bo żadna sylwetka nie jest tego warta.

 

Dzięki za doczytanie do końca,

– Konrad