Dodatki do żywności: czy jest się czego obawiać?

Witam serdecznie w kolejnym artykule opartym na aktualnej wiedzy naukowej. Jeżeli chcesz wiedzieć, czy osoby siejące panikę na temat dodatków do żywności, przetworzonego pożywienia i ogólnie wystrzegania się wszystkiego czego dotknęła ludzka ręka mają rację to czytaj dalej!

Zacznę od stworzenia odpowiedniego kontekstu: palenie papierosów.

Co ma wspólnego tytoń z dodatkami do żywności? Bardzo niewiele, ale z niezrozumiałego dla mnie powodu wiele osób (w tym, zgroza – dietetyków!) traktuje je niemal na równi pod względem szkodliwości. Trujące właściwości tytoniu nie są oczywiście podważalne. Mniej niż jeden papieros wypalany dziennie jest toksyczny dla organizmu: badanie na ten temat.
 
Papierosy zawierają około 7000 związków chemicznych, z których około 250 jest o potwierdzonym negatywnym wpływie na ludzki organizm – nawet w bardzo niewielkich dawkach.
 

Szanse na dożycie 80 lat wśród palaczy są o 50% niższe niż u niepalących. Niemniej, w dalszym ciągu statystycznie 35% palaczy osiąga sędziwy wiek.

 

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego wszyscy palacze nie umierają wcześnie skoro papierosy są tak cholernie trujące? I jak to jest możliwe, że tylko w 1 przypadku na 10 powodem przedwczesnego zgonu jest rak płuc?
 
Odpowiedzią jest genetyka. Nasza długość życia jest w bardzo dużej mierze kwestią odziedziczonych genów. Jeżeli w Twojej rodzinie nie ma predyspozycji do chorób serca lub raka, a dodatkowo nie cierpisz na nadciśnienie (lub je leczysz inhibitorami ACE) i nie jesteś otyły to Twoje szanse na długie życie są od początku bardzo wysokie.
 
Ludzki organizm ma niesamowitą odporność na toksyny, nawet dostarczane w dużych ilościach, wielokrotnie przekraczających dawki powodujące negatywne efekty zdrowotne – jak właśnie w przypadku palenia papierosów. Dlatego palacze muszą truć się dzień w dzień przez dziesiątki lat zanim odczują negatywne efekty tego nałogu – o ile je faktycznie odczują, ponieważ…
 
Jak wspomniałem, w dalszym ciągu około 35% palaczy dożywa 80 lat. Czy mogliby żyć jeszcze dłużej, gdyby nie palili? Prawdopodobnie tak, ale sam fakt że większość palących truje siebie (oraz innych) często przez większą część swojego życia i w dalszym ciągu dożywa sędziwego wieku jest dowodem na to, jak odporny jest ludzki organizm. Tak przy okazji, ja sam byłem w szponach nałogu przez 12 lat i na szczęście udało mi się rzucić go jeszcze przed ukończeniem 30 roku życia.
 

Wracając do dodatków do żywności

Kilka istotnych faktów:

Każda substancja spożyta w nadmiarze może być toksyczna dla organizmu, włącznie z wodą, cukrem kryształem, solą, pieprzem czy większością witamin
Przykładowo, popularny dodatek do żywności – azotan sodu – używany jest do konserwacji mięsa (wędlin, kiełbas etc.) zapobiegając powstawaniu jadu kiełbasianego. Dawka maksymalna jaką dopuszcza UE w produktach mięsnych to generalnie 150 mg/1 kg produktu, w niektórych jest to 180 mg/1 kg.
 
Jednorazowa dawka toksyczna azotanu sodu to pomiędzy 2 a 9 gramów w zależności od naszej masy ciała. Oznacza to, że aby zatruć się azotanem sodu, należałoby zjeść naraz minimum 13,5 kilograma wędliny.
 
Ktoś z Was zjadł kiedykolwiek prawie 14 kilo szynki? Nie? To nie ma się co obawiać o zatrucie azotanem sodu. W dawkach mniejszych niż toksyczna substancja ta nie jest trująca dla organizmu, nawet spożywana regularnie – z racji łączenia jej z witaminą C, która zapobiega powstawaniu karcynogennych związków z azotanówSkąd wiemy, że tak jest? Z wielu przeprowadzonych na potrzeby tego związku badań naukowych.
 
Wszystkie dodatki do żywności są zatwierdzone w użyciu jedynie na podstawie wieloletnich, wielokrotnie powtarzanych badań, aby ostatecznie określić ich efekty na zdrowie człowieka. Przy czym w dalszym ciągu ich użycie w produktach żywnościowych jest tak niskie, że należałoby spożyć najczęściej przynajmniej 100 typowych porcji danego produktu aby dostarczyć dawkę toksyczną danej substancji użytej jako dodatek do żywności. Dla wielu dodatków dawka toksyczna jest tak wysoka, że nie ma nawet fizycznie możliwości zjedzenia takiej ilości wzbogaconego nimi pożywienia.
Czy masz absolutną gwarancję, że nie wpłyną one na Twoje zdrowie w żaden sposób? Oczywiście, że nie – nawet najbardziej naturalne, organiczne, bio-produkty zawierają substancje które mogą być potencjalnie toksyczne dla organizmu – w tym rakotwórcze. Nie da się tego uniknąć, tak jak nie da się uniknąć oddychania (tlen, swoją drogą, też jest toksyczny gdyż dzięki niemu powstają wolne rodniki).
 
Wbrew panującemu powszechnie przekonaniu, spora część dodatków do żywności to nie chemikalia tylko naturalnie występujące substancje których w życiu nie podejrzewalibyśmy o szkodliwość gdyby nie miały nomenklatury w stylu „E100”. Dodatkiem do żywności jest  chociażby witamina C (E301) jak i praktycznie każda inna witamina. Beta-karoten? E160a. Likopen z pomidorów? E160d. Tak, wiele dodatków jest syntetycznych. Nie, nie ma powodów aby obawiać się produktów, które je zawierają – tymbardziej jeżeli nasza dieta jest generalnie zróżnicowana i zawiera sporą ilość względnie nieprzetworzonego pożywienia.
 

Podsumowując

Dodatki do żywności mają najczęściej bardzo wysokie toksyczne dawki w organizmie ludzkim w porównaniu do ilości użytych przy produkcji żywności i nie powinno nam to spędzać snu z powiek, zwłaszcza jeżeli przez większość czasu jemy posiłki przygotowane własnoręcznie a tylko kilka razy w tygodniu zdarzy nam się drobny „skok w bok”. 
Nie zmienia to faktu, że nawet gdybyśmy spożywali codziennie dużą ilość przetworzonych produktów przez całe nasze życie, nie bylibyśmy w stanie zbliżyć się do toksycznego efektu jaki wywołuje palenie mniej jak 1 papierosa dziennie. Lub wdychanie powietrza w Krakowie zimą (to już jest wyłącznie moje podejrzenie, ale niestety pewnie nie odbiega zbytnio od prawdy).

 

Stawianie dodatków do żywności na półce pod tytułem „WYSOCE NIEBEZPIECZNE” jest nieodpowiedzialnym szerzeniem paranoi, odciągającej czytelników od głównych problemów na których należy się przede wszystkim skupić: spożywaniu zbyt dużej ilości kalorii w stosunku do potrzeb organizmu (co prowadzi konsekwentnie do nadwagi) oraz siedzącego trybu życia. Obie te czynności zwiększają znacząco ryzyko chorób serca i układu krwionośnego, które są głównym powodem przedwczesnej śmiertelności. Ale o wiele łatwiej napisać szokujący artykuł o E-ileś tam, oparty o jedno badanie na szczurach którym podano kosmiczną dawkę tej opisywanej substancji lub o zdrowotnych walorach bio-produktów (pomimo tego, że takowe nie istnieją) bo to na pewno spotka się z uznaniem z racji obecnych trendów („Wszystko jest szkodliwe! Jesz fast food – szykuj się na śmierć!!”). Celem badań nie jest szukanie uznania tylko prawdy – wybierz rozsądek i informacje potwierdzone naukowo – bo to ta sama nauka, która leczy choroby i sprawia, że żyjemy coraz dłużej. A jeżeli ufasz, że lekarz przepisuje dany lek ponieważ wedle jego wiedzy ma Ci on pomóc wyzdrowieć, to zaufaj całym zespołom najwyższej klasy specjalistów (w tym również lekarzy) którzy analizując 20+ lat wyników badań pomagają ustalić ile danego dodatku do żywności może bezpiecznie stosować producent.

  
– Konrad