Odpowiedź: trochę jak kara za przestępstwo, którego nie popełniłeś.
Wiele komentarzy w Internecie wyśmiewa lub wręcz ruga osoby otyłe za ich lenistwo i niechęć do ograniczenia ilości zjadanego jedzenia.
Dziś nauka nie daje wątpliwości – otyłość jest wieloczynnikową chorobą o silnie genetycznym podłożu. To oznacza, że otyłej osobie znacznie trudniej jest kontrolować swoje zwyczaje żywieniowe.
Aby zrozumieć jak silny jest to mechanizm, warto cofnąć się do czasów, gdy czekolada była gorzka i produkowana w małych ilościach, a fast food i większość dostępnych dziś wysokokalorycznych przekąsek nie istniały.
1: DANIEL LAMBERT
Daniel urodził się w 1770 roku w Anglii, zmarł w wieku 39 lat – prawdopodobnie na zawał. Pod koniec swojego krótkiego życia ważył 335 kg przy 180 cm wzrostu. Co jest w tej smutnej historii interesujące, to fakt, że Daniel stał się super otyły (termin kliniczny) na 200 lat przed epidemią otyłości z naszych czasów. Dla właściwego kontekstu: w ówczesnym etapie historii otyłość była atrakcją cyrkową, ponieważ przeciętny człowiek „dużej” osoby mógł nie zobaczyć na ulicy przez całe życie. Tak rzadkie było to zjawisko.
Co odróżniało Daniela, to fakt że urodził się najprawdopodobniej z najgorszym wariantem genu FTO (https://en.wikipedia.org/wiki/FTO_gene), w rodzinie względnie majętnej. W przeciwieństwie do większości społeczeństwa, nie musiał fizyczną pracą zarabiać na życie. Jego ojciec zajmował intratną posadę nadzorcy więzienia w Leicester. Daniel, jak większośc osób genetycznie predysponowanych do otyłości, zaczął przybierać masę ciała dosyć wcześnie. Chociaż w pierwszych dwóch dekadach życia do śmiertelnej otyłości było mu jeszcze daleko.
Jako nastolatek wagę utrzymywał względnie pod kontrolą dzięki dużej ilości aktywności fizycznej – jego pasją było pływanie, trenował również lokalne dzieci w tym sporcie. W późniejszym wieku podnosił ciężary i stał się niesamowicie silny, będąc w stanie unieść 250 kilogramów według naocznych świadków. Pomimo dużej wagi był fizycznie sprawny – Daniel wdał się nawet w bójkę z… niedźwiedziem, który zaatakował jego psa. Sytuacja jest potwierdzona historycznie, i wiemy że starcie przeżył bez poważnego uszczerbku na zdrowiu.
W wieku 18 lat Daniel objął posadę w więzieniu, z czym wiązał się początek jego siedzącego trybu życia. Pięć lat później osiągnął już pułap 200 kilogramów masy ciała, co pokazuje jak nieubłagany potrafi być apetyt osoby otyłej przy braku korektywnych właściwości aktywności fizycznej. Jest prawdopodobne, że poza genetycznie anormalnym apetytem miał również wolniejszą niż przeciętna przemianę materii. To tylko moja opinia na podstawie tempa, w jakim wagę przybierał w czasie, gdy większość posiłków składała się głównie z nisko przetworzonych produktów i była raczej sycąca.
2: MECHANIZM NIESKOŃCZONEGO PRZYBIERANIA NA WADZE
Jeżeli połączymy nielimitowany dostęp do jedzenia i alkoholu, wolniejszy niż przeciętny metabolizm, siedzący tryb życia i znacznie mniejszy poziom sytości odczuwany po posiłkach, to otrzymujemy receptę na gwarantowany wzrost wagi, który jest bardzo ciężko powstrzymać.
Problem takich osób tkwi w fakcie, że im więcej ważą tym są bardziej głodne. Jedzą przez to jeszcze więcej – i częściej. Prawdziwie przeklęty krąg. Robiłeś kiedyś zakupy będąc głodnym? Jak często kuszą Cię wtedy wysokokaloryczne produkty? Teraz wyobraź sobie, że prawie zawsze jesteś głodny, nawet jeżeli zjesz normalny posiłek – za chwilę znów odzywa się głód. To częściowo efekt leptynoodporności, która rozwija się wraz ze wzrostem zapasowej tkanki tłuszczowej.
Sytuacji nie poprawia fakt, że nie posiadamy ewolucyjnych mechanizmów powstrzymujących przybieranie na wadze po osiągnięciu jakiegoś krytycznego punktu.
3: GENETYCZNIE ZAPROGRAMOWANA KOMPULSJA
Genetyczna otyłość to nie jest tylko kwestia lenistwa i braku aktywności – ona działa przeciwko Tobie, zawsze popychając Cie do dodatkowego kęsa, do ciągłego podjadania, do szukania bardziej kalorycznych produktów dla zaspokojenia głodu. Zawsze z tyłu głowy, pracując przeciwko Tobie. Często budzisz się głodny, i jeżeli nie zjesz więcej niż powinieneś dla utrzymania wagi, to jesteś głodny od rana do wieczora. Tylko zjedzenie za dużo daje poczucie sytości, więc nic dziwnego, że większość otyłych rozwija przynajmniej jeden rodzaj zaburzeń odżywiania.
Bycie otyłym przypomina stan osób, które właśnie wyszły z głodówki – tylko że nigdy nie mija.
I dlatego tak ciężko jest im stracić wagę – nawet jeżeli próbują, to nie zmagają się tylko z apetytem, to są znacznie silniejsze mechanizmy przypominające uzależnienie od takich substancji jak alkohol czy tytoń. Genetyczny czynnik ryzyka (niekorzystny wariant genu FTO) posiada aż 45% zachodniej populacji.
Dodajmy do tej mieszanki łatwo dostępne w dzisiejszych czasach słodycze oraz fast food – i mamy receptę na epidemię otyłości. Fakt, że ponad 40% osób w USA jest otyłych to nie jest przypadek – to w znaczącym stopniu konsekwencja tej genetycznej predyspozycji.
4: NIKT NIE CHCE BYĆ OTYŁY
Zamiast wyśmiewać otyłych, można im pomóc oferując wsparcie, nawet jeśli to tylko dobre słowo. Oni naprawdę nie chcą zażerać się na śmierć, zwyczajnie bardzo ciężko im przestać. Ty chciałbyś? Każdy mógł się urodzić z tym niekorzystnym, genetycznym pakietem.
Większość osób, które nie mają problemu z utrzymaniem wagi w normalnym zakresie nie miała go nigdy, ponieważ ich apetyt jest odpowiednio wyregulowany do zapotrzebowania energetycznego od najmłodszych lat.
Jest to ich zasługa w takim samym stopniu, jak otyłość jest zasługą osoby silnie predysponowanej do tego genetycznie.
5: ROZWIĄZANIE
Jeżeli zmagasz się z problemem wagi, to musisz wiedzieć że zmiana nie będzie łatwa, ale jest absolutnie możliwa. Wymaga przede wszystkim czasu, ponieważ nie zmieniamy tylko wyglądu – zmiany przede wszystkim muszą mieć miejsce w psychice, ukształtowanej latami złych nawyków.
Czasami dostaję wiadomości, że wyprowadzałem kogoś z otyłości trzy lata i że klienci zdążą się zestarzeć zanim zobaczą efekty. Człowiek, który nie ma tego problemu nie rozumie kompletnie jakie są realia walki z otyłością. To jest ultramaraton. A czas minie tak czy siak.
Osobiście wybrałem ten zawód, bo wiem jak to jest nie wyglądać i nie czuć się dobrze w swoim ciele. Co również wiem, to że większość otyłych osób może z tego stanu wyjść. Dzięki połączeniu odpowiednich strategii żywieniowych z dobrze dobraną aktywnością fizyczną, nawet bez leków, światełko jest nie dość, że widoczne na końcu tunelu – ono świeci mocno! Trzeba tylko ruszyć w jego stronę odpowiednio przygotowanym.
Otyłość to nie bitwa, to jest wojna. Albo ona pokona Ciebie, albo Ty ją. Remis nie istnieje. Czasem trzeba wykonać taktyczny odwrót, innym razem przeć do przodu wykorzystując sprzyjające warunki. Z odpowiednim zapleczem logistycznym, wygrana jest realna – przegrywa tylko ten, kto skapituluje. Jak już zaczniesz, nie możesz się poddać. Dokładnie tak, jak w powiedzeniu: „dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”.
Dzięki za lekturę!
- Konrad